środa, 30 kwietnia 2014

Gdyby babcia miała wąsy...

Ochłonęliśmy trochę po emocjach poniedziałkowych spotkań i... zaczęliśmy się zastanawiać co byłoby gdyby... Nie zastanawialiśmy się co byłoby gdybyśmy mogli się do turnieju przygotować... Zaczęliśmy jednak (a przynajmniej ja) przeklinać harmonogram za to, że dostaliśmy tą Australię na początku turnieju. Obserwowałem kolejne mecze zespołu z Antypodów i dalej twierdzę, że to był przeciwnik do ogrania. Nawet Rumuni byli bliscy ich pokonania (ostatni kamień niedoszczotkowany przez Rumunię dawał im dogrywkę - byłby nie do wybicia).

Gdybyśmy Australię dostali na koniec turnieju (najlepiej po meczu z Japonią), to byłby to na pewno mecz inny. Nauczyliśmy się lepiej czytać lód, który kręcił 4-6 stóp, lepiej nauczyliśmy się współpracy ze sobą, itd., itd. I teraz już zaczynam marzyć - załóżmy, że wygralibyśmy z Australią, to w meczu play-off czekała Hiszpania. Sensacyjnie grająca w tym turnieju para Irantzu Garcia i Sergio Vez, w grupie odprawiła z kwitkiem Amerykanów i Francuzów. Oczywiście fantazjuję, ale to był najłatwiejszy przeciwnik ze wszystkich w pierwszych meczach fazy play-off... Gdyby babcia miała wąsy... Fajnie, że te fantazje wcale nie były tak daleko...

A tymczasem turniej mknie dalej. System jest dość nietypowy więc dwa słowa o nim. Po fazie grupowej z każdej grupy awansowały po trzy drużyny. Zwycięzca każdej grupy od razu dostawał miejsce w ćwierćfinale, a zespoły z miejsc 2 i 3 walczyły ze sobą o pozostałe cztery miejsca w tej fazie turnieju. I w tych meczach Hiszpanie pokonali Australijczyków 8-7 (do przerwy 6-0, po przerwie 1-6... - nie był to najwyższy poziom), w bardzo zaciętych spotkaniach Węgrzy pokonali gospodarzy - Szkotów 7-5, a Czesi dali radę Chińczykom 6-5. Jednak największą sensacją był wynik meczu Kanada - Austria. Reprezentanci Klonowego Liścia, po porażce ze Szwecją w pierwszym spotkaniu, kolejne mecze wygrywali naprawdę pewnie i imponowali spokojem na lodzie. Powiedziałbym, że Wayne Tuck to wręcz postać na lodzie majestatyczna. Tymczasem Austriacy przesmykiwali się z meczu na mecz coraz wyżej i w spotkaniu z Kanadą walczyli do upadłego. Claudia Fischer grała przyzwoicie, Christian Roth świetnie i ostatecznie po siedmiu partiach był remis i przywilej ostatniego kamienia mieli Kanadyjczycy. Pani Tuck w swoim ostatnim zagraniu miała proste wybicie żółtego otwartego kamienia. Nawet gdyby zagrała za szeroko, to i tak ustawiło się podwójne wybicie na kamieniach austriaków i wszystko byłoby ok. Niestety dla niej i jej partnera Pani Tuck zagrała wybicie, wyrzucając kamień z ręki (tak jak grała takie wybicia przez cały turniej) i zagrała je duuuuużo za wąsko! Szczotkowanie nie pomogło, kamień wpadł w strażnika a Austriacy w szał radości... Posągowy Pan Tuck zwiesił tylko głowę, pogratulował przeciwnikom i niewzruszony pomaszerował do szatni... Było mi go trochę żal... Potem wieczorem dobrze się bawił, m.in. tańcząc ludowy szkocki taniec, więc okazał się całkiem fajnym człowiekiem...

Po meczach kwalifikacyjnych nadszedł czas na ćwierćfinały. Piękne spotkanie rozegrali Czesi ze Szwecją, ale polegli. Podobnie dzielni Austriacy nie dali rady wypoczętym Szwajcarom. Bardzo solidnie zaprezentowali się broniący tytułu Węgrzy, pokonując pewnie Norwegów. Jednak najwięcej emocji dostarczyli znowu Hiszpanie. W meczu z Rosją było wszystko - nietuzinkowe zagrania, emocje u zawodników, pyskówka o drobne przekroczenie przepisów, ogromna fala kibicowskiej sympatii po stronie słabszych (i bardziej lubianych...), a nawet dogrywka... Prawdziwe show na lodzie. Słowo o tych zagraniach. Hiszpanie i Rosjanie to dwie drużyny, które dwójki mikstowe grają trochę inaczej niż reszta. Stosują dużo mocnych zagraniach, podwójnych wybić, często grają promotion takeout przez kamień przed domem, ale to nie zawsze zdaje egzamin. Stąd emocji w meczu nie brakowało. Koniec końców Rosjanie stracili w końcówce wypracowaną przewagę i pomimo przywileju ostatniego kamienia zarówno w ósmym, jak i dziewiątym endzie, nie byli w stanie ograć Hiszpanów. Szał radości na trybunach. Po Rosjanach chyba nikt nie płakał. Dlaczego aż tak? Czy ostatnie wydarzenia geopolityczne miały na to wpływ, czy to może już się za curlerami z Rosji ciągnie taka a nie inna opinia? Trudno powiedzieć...

Półfinały: Szwecja - Węgry (powtórka zeszłorocznego finału, choć u Szwedów inna drużyna) i Szwajcaria - Hiszpania. Czy drużyna z Półwyspu Iberyjskiego jest w stanie sprawić kolejną sensację? Nie sądzę... Helweci grają po prostu zbyt dobrze. A w pierwszym półfinale stawiam na Węgrów - grali dziś wspaniale!


2 komentarze:

  1. piszecie najfajniejsze relacje jakie dane było mi czytać ............
    gratulacje jeszcze raz ............. szkoda .......wielu rzeczy szkoda.............

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygrać mistrzostw się nie udało, ale jak czytam bez medali nie wracacie ;) www.bbc.com/news/uk-scotland-south-scotland-27237227

    OdpowiedzUsuń